Imiê: Gewein
Wiek: 19
Rasa: Cz³owiek
Profesja: Najemnik
Dukaty: 10 dukatów
Umiejêtno¶ci:
Strategia (N) ,
Je¼dziectwo (N)
, Tropienie (N)
Ekwipunek: W³ócznia , Dwa Miecze.
Ko¶ci <tyle ¿e nie do gry> wyt³umaczenie bêdzie w dalszym ci±gu opisu gdzie znajdzie siê historiia
http://fc01.deviantart.net/fs18/i/2007/ … himada.jpg
, Mapa krainy
Si³a: 10
Inteligencja: 5
Zrêczno¶æ: 3
Wytrzyma³o¶æ: 2
Reakcja: 5
Opis Postaci: Jest on niemal w ogóle nie podobny do mê¿czyzny którym by³ jeszcze rok temu, a mo¿e mniej. Na pustyniach czas p³ynie raz szybciej raz wolniej po kilku dniach spêdzonych tam nie mo¿na doj¶æ do tego ile naprawdê siê tam dni spêdzi³o. Gewein po czasie jaki tam spêdzi³ sta³ siê permanentnie opalony. Przez tê cechê czêsto zostaje mylony z beduinami i innymi podró¿nikami pustyñ. Wracaj±c do zmian jakie w nim zasz³y a raczej na nim. Runy pokrywaj±ce ca³e jego cia³o nie znalaz³y siê tam przypadkowo a wi±¿e siê z tym mo¿e nie ciekawa ale d³uga historia...
Pewnego jak to na pustyni bywa s³onecznego dnia do wioski g³ównej wioski wojowników klanu Shino przyby³ mê¿czyzna. Tak to by³ Gewein przyby³ tam w poszukiwaniu odpowiedz na nurtuj±ce go pytania, jednak to co go spotka³o odmieni³o jego ¿ycie. Od razu po wej¶ciu do wioski zosta³ od odprowadzony przed obliczê Wielkiego Wodza Klanu Shino. Ten za¶ wezwa³ do siebie jednego z szamanów szepn±³ mu co¶ do ucha a gdy szaman odszed³ i znikn±³ gdzie¶ w korytarzy Wódz przemówi³ swoim grubym g³osem.
-A wiêc czego szukasz w Al'shi'li ch³opcze. - Gew nieco zmieszany ca³± t± sytuacj± niepewnie zacz±³.
-Chcia³ bym... - Wódz jednak uciszy³ go machniêciem rêki. - Tak wiem, s³ysza³e¶ ¿e nasi szamañ przepowiadaj± przysz³o¶æ z ko¶æ demonów z pustyni i chcia³by¶ ich o co¶ zapytaæ. - Gewein nieco siê cofn±³ a Gruby wódz parskn±³ ¶miechem. -Czy ty naprawdê my¶la³e¶ ¿e mo¿esz sobie tu wej¶æ i od tak zapytaæ wielkiego szaman o co chcesz. - Ten jednak nic nie odpowiedzia³, cofn±³ siê jedynie jeszcze o krok.
Wtedy w³a¶nie do sali wbieg³ szaman wygl±da³ na wystraszonego, cicho zamieni³ kilka s³ów z wodzem i znów wyszed³.
-A wiêc... Jak siê zwiesz ch³opcze. - Zacz±³ wódz -Nazywaj± mnie Gewein. - A wiêc Geweinie jest sposób by¶ móg³ spytaæ naszego szamana o co tylko chcesz ale wi±¿e siê to z wielkim trudem dla tak niedo¶wiadczonego ch³opca jak ty. - Gew jedynie wzruszy³ ramionami. - Pójdziesz teraz z jednym z moich najlepszych wojowników który jednocze¶nie zajmuje siê te¿ trenowanie dzieci do wst±pienia miêdzy szeregi prawdziwych mê¿czyzn...
Wtedy podszed³ do Geweina mê¿czyzna w wieku oko³o czterdziestu lat. Wysoki, masywny mê¿czyzna który samym spojrzeniem wzbudzi³ w nim lêk.
-Jestem Kevath i to ode mnie teraz bêdzie zale¿eæ co siê z tob± stanie. - Z³apa³ on mocno Geweina za ramiê po czym niemal powlók³ go za sob±, zatrzyma³ siê dopiero przed drewnian± bram±. -Nie zmieni³e¶ jeszcze zdania ch³opcze, mo¿e chcesz siê wycofaæ. - Gew pokiwa³ jedynie g³ow± robi±c w tym samym czasie krok przez bramê. Kevath szed³ krok przed nim. -Co by tu z tob± zrobiæ? - Zapyta³ g³o¶no mê¿czyzna -Jeste¶ ju¿ trochê za stary by trenowaæ wraz z dzieæmi od podstaw. - Wtedy na jego twarzy pojawi³ siê szyderczy u¶miech. -Tak! je¶li bêdziesz ciê¿ko pracowa³ w tydzieñ wszystkiego ciê nauczê. - Gewein jednak patrzy³ wci±¿ na niego z niedowierzaniem s³ysza³ ¿e wojownicy ci ucz± ciê walki ca³e ¿ycie, a ten oto mê¿czyzna chcia³ go nauczyæ wszystkiego w tydzieñ. -Zanim jednak zaczniemy musimy przygotowaæ ciê do treningu.
Mê¿czy¼ni weszli do namiotu, pierwsze co rzuci³o siê w oczy Gewein'a to wielki kamieñ przypominaj±cy kszta³tem stó³, pokryty by³ on grub± bia³± tkanin±. Tu¿ obok sto³u siedzia³ ubrany w bia³± szatê mê¿czyzna któr± widz±c Kevath'a od razu machn±³ na niego rêk±, ten zrozumiawszy gest szybko ulotni³ siê z pawilonu...
-Wiedzia³em ¿e przyjdziesz, smoku. - Gewein jednak tylko szerzej otworzy³ oczy. -Tak, wiem sk±d przybywasz, kim jeste¶ i nawet o co chcesz mnie zapytaæ. Jednak zanim cokolwiek ci powiem najpierw musisz
wyrzec siê swojej mocy i stan±æ miedzy nami jako zwyk³y ¶miertelnik.
-Co masz na my¶li mówi±c "zwyk³y ¶miertelnik" - Zapyta³ z nutk± niepewno¶æ w g³osie. -Dobrze wiêc w skrócie
powiem ci na czym to bêdzie polegaæ, nasze runiczne znaki s± w stanie zablokowaæ twoj± ca³± moc. Je¶li zostaniesz nimi pokryty w ludzkiej postaci w ¿aden sposób nie zamienisz siê ju¿ w smoka. - Po wstaniu z krzes³a i wziêciu g³êbokiego oddechu chcia³ kontynuowaæ jednak zanim zacz±³ Gewein przerwa³ mu g³êbokim uk³onem.
-Tak wiem, jest to zabieg jednorazowy i nie bêdê ju¿ móg³ siê wycofaæ. - Mê¿czyzna jedynie mu przytakn±³, lekkim skinieniem g³owy. -A wiêc zaczynajmy. - Mê¿czyzna znów jedynie lekko kiwn±³ g³ow±. Nagle jednej z zas³on w pawilonie wysz³a kobiet ubrana w d³ug±, grub± sukniê. Cia³o jej by³o szczelnie os³oniête, prócz d³oñ na których spoczywa³a gliniana tac z ró¿nymi przyborami... -Po³ó¿ siê na tym stole. - Przykaza³ Geweinowi, ten za¶ natychmiast wykona³ polecenie. Mê¿czyzna wzi±³ z tacy nu¿ w hakowatym kszta³cie i zacz±³ wycinaæ znaki w jego ciele. Chocia¿ ca³a operacja by³a przeprowadzana bez znieczulenia na twarzy Gewein'a nie pojawi³ siê nawet najmniejszy grymas bólu.
Oko³o tygodnia trwa³o zabli¼nianie siê ran, jednak blizny na jego ciele by³y czarne dlatego te¿ wygl±da³y jak runy. Gewein d³ugo zastanawia³ siê czy dobrze zrobi³ wyrzekaj±c siê swojej smoczej mocy. Jednak nie by³o ju¿ odwrotu, dlatego te¿ postanowi³ siê on skupiæ na tym co jest teraz i porzuciæ przesz³o¶æ daleko za sob±.
Wiedzia³ ¿e musi skupiæ siê teraz na treningu by móc doznaæ zaszczytu rozmowy z szamanem.
Ledwie wsta³ ¶wit a do pokoju w którym zamieszkiwa³ Gewein wpad³ Kevath o ma³o co nie odrywaj±c drewnianych drzwi od futryny... Silnym kopniakiem zepchn±³ on le¿±cego na ³ó¿ku Gewein'a i wydusi³ przez zaci¶niête zêby. -Wstawaj! - Z³apa³ go mocno za ramiê i jak wcze¶niej powlók³ za sob±. Kiedy byli ju¿ na placu æwiczeñ Kevath rzuci³ nim o ziemiê z impetem, podszed³ do stojaku z broni± wyj±³ stamt±d w³ócznie i rzuci³ j± pod nogi Gew'a. -Od tej chwili jeste¶ Ur'Shin. - Tak w wiosce okre¶lano mê¿czyzn którzy szkolili siê na wojowników chocia¿ niebyli prawnymi mieszkañcami wioski. Jak powiedzia³ Kevath trening trwa³ ca³y tydzieñ trenowali oni od ¶witu do nocy bez chwili wytchnienia, w tym czacie Ur'Shin opanowa³ ca³y styl walki wojowników z pustyñ. Ró¿ni³ siê on znacz±co od tego stosowanego w Caelum, nie nosili oni ciê¿kich zbroi, he³mów i tym podobnych. Jedyn± ich ochronê stanowi³y lekkie szaty wzmacniane od spodu cienkimi ¿elaznymi pasami. Jedyn± broni± tych¿e wojowników by³y w³ócznie, jako jedyny orê¿ jakim dysponowali by³y one wyrabiane z najwiêksz± staranno¶ci±. Chocia¿ Gewein skoñczy³ ju¿ treningi z mistrzem Kevath'em ani na chwilê nie zaprzesta³ æwiczyæ. Od zakoñczenia treningu co noc stawa³ ramiê w ramiê z innymi wojownikami przed bramami Al'sha'li, walcz±c z pokracznymi stworzeniami wygl±daj±cymi jak mieszanina goblina z ma³ym demonem. Stworzenia te chocia¿ ma³e i pokraczne uzbrojone w ostre k³y i pazury nieraz rozszarpywa³y cia³a wojowników.
W wiosce spotka³ on wielu przeró¿nych, ciekawych ludzi drugim po Kevath'cie by³ Podró¿ny pisarz o imieniu Ahis w t³umaczeniu na Caelumiañski <Arion> by³ on trochê m³odszy od Gewein'a. To on w³a¶nie Ahis jako pierwszy opowiedzia³ mu historiê wioski i jej powstania, nauczy³ go tak¿e czytaæ przepowiednie oraz dokonywaæ trudnych wyborów przy u¿yciu ko¶æ Urishiego. Zanim Ahis wyruszy³ w dalsz± podró¿ ofiarowa³ teraz ju¿ nie Ur'Shin a Ar'Shiroi Gewein'owi swoje ko¶æ. Oznajmiaj±c mu na koniec ¿e kiedy nastêpnym razem siê spotkaj± czeka na zwrot jego ko¶æ.
Gewein jeszcze ca³y okr±g³y rok spêdzi³ na treningach, nauce oraz conocnych starciach z Demonami. Zapomnia³ ju¿ nawet o nurtuj±cym go pytaniu które mia³ zadaæ szamanowi. Jego ¿ycie radykalnie siê odmieni³o, przez ten czas nabra³ on tak¿e bardziej mêskich rysów twarzy, na jego twarzy pojawi³ siê tak¿e ciemny zarost, krótkie ciemne w³osy oraz runy na jego ciele zawszê ukrywa³ pod czarnym p³aszczem z kapturem.
Pewnego jak¿e normalnego dnia postanowi³ ¿e czas wracaæ do Caelum. uda³ siê wiêc czym prêdzej do wodza by poinformowaæ go o swojej decyzji. Wielki Wódz machn±³ jedynie na niego rêk± i kaza³ mu odej¶æ. Gewein ulotni³ siê z pa³acu tak szybko jak siê w nim znalaz³. Zanim zd±¿y³ opu¶ciæ mury miasta kto¶ zatrzyma³ go silnym chwytem za ramiê, nie obracaj±c siê wyszepta³. -Kevath... - Obróciwszy Ar'Shiroi w swoj± stronê Kevath z³apa³ go mocniej i przyci±gn±³ do siebie. -Tylko nie zapomnij tego czego ciê nauczy³em. - Szepn±³ mu do ucha, i puszczaj±c go doda³ na odchodne. -We¼ mojego konia, bêdziesz szybciej!
Kiedy poszed³ on do stajni by wzi±æ konia, ten sta³ ju¿ gotowy do drogi, ob³adowany po uszy. Do jednej z paczek doczepiony by³ list, Gewein zerwa³ go jednym szybkim ruchem i zacz±³ czytaæ.
* To pomo¿e ci prze¿yæ na pustyñ, Przyjacielu*.
"Przyjacielu" zawszê obra¿any, popychany, drêczony przez Kevath'a nie móg³ uwierzyæ w to co ten napisa³. Mo¿e jednak nie by³ on taki z³y, tylko nie chcia³ po prostu okazaæ przy nim emocji. Kiedy by³ ju¿ tak daleko ¿e wioska by³a ju¿ niemal niedostrzegalna ostatni raz obróci³ siê on w jej stronê. -Jeszcze tu wrócê mistrzu. - Wyszepta³ do siebie i ruszy³ w drogê powrotn± do Caelum.
Kiedy dotar³ on ju¿ do Caelum koñ nagle zerwa³ siê, zrzuci³ go z impetem ze swojego grzbietu i ruszy³ z powrotem w stronê wioski...
Ostatnio edytowany przez Gewein (2013-10-07 17:36:14)
Offline
Offline